Suicideboys | recenzja „Idź przodem, bracie”
„Idź przodem, bracie” to bardzo dobre kino akcji rodem z „stathamowskich” i „seagalowskich” thrillerów akcji. Niemniej jednak nie jest to tylko zwyczajna opowieść o przemocy, złych i dobrych, czy też lawinowej zemście. Co więcej historia w polskim serialu od Netflix nie jest jednoliniowa jak w przypadku najpopularniejszych produkcji podnoszących naszą adrenalinę. Owszem charakter opowiadania wydarzeń jest najbliższy kinu akcji tej komercyjnej i często otrzymującej łatkę „kina odmóżdżającego”, ale twórcy w całkiem sprawny sposób przeskakują pomiędzy nie do końca opowiedzianymi historiami.
Reżyserem serialu jest Maciej Pieprzyca, który ma za sobą liczne projekty, a szczególnie udana trylogia „Kruka” stała się dla niego trampoliną w karierze około-serialowej. Zdjęcia Łodzi robią wrażenie i mimo wszystko to bardzo miła odmiana po sceneriach warszawskich, wrocławskich i trójmiejskich. Tutaj oczywiście słowa uznania nalezą się Witoldowi Płóciennikowi. Autorem scenariusza jest Kacper Wysocki, który powraca do współpracy przy „netflixowym” projekcie po tym jak odpowiedzialny był za fabułę w „Informacji zwrotnej”.
Alina Trybiło-Falana jako reżyser obsady skomponowała bardzo ciekawą ekipę do wcielenia się w konkretne postaci. W obsadzie serialu najbardziej znane aktorsko są te postaci z dalszych planów, a najważniejsze role otrzymali młodsi artyści, którzy mimo kilku lepszych bądź gorszych występów dopiero budują swoje nazwiska w branży. W główne role wcielają się; Piotr Witkowski (Oskar Gwiazda), Konrad Eleryk (Sylwek, szwagier Oskara), Marcin Kowalczyk (Damian Czorny) i Aleksandra Adamska (siostra Oskara – Marta). Poza nimi występują Anastasiya Pustovit, Mirosław Haniszewski, Jakub Wesołowski, Sebastian Dela, Andrzej Popiel, Piotr Adamczyk, Cezary Żak i Jan Peszek.
Autorzy postawili bardzo duży nacisk na realizm wydarzeń. Swoją historię włożyli w ramy historii specjalnej jednostki policyjnej, w której już na samym początku serialu dochodzi do tragedii. Główny bohater przez ostracyzm kameralnego grona policyjnych specjalistów zostaje wyrzucony z jednostki i tak o to dostajemy wstępny zarys późniejszych wydarzeń. Oskar to bohater z problemami, nie tylko tymi materialnymi, które przysporzył mu ojciec czy zwolnienie z pracy, ale przede wszystkim tymi natury psychicznej. To właśnie ta druga pula jego problemów naprzemiennie zastępująca się z tą pierwszą dadzą „Idź przodem, bracie” najwięcej dobrego w kontekście ostatecznego odbioru serialu. Ataki paniki, których doświadcza Oskar są oddane w bardzo naturalny sposób.
Oskarowi w bardzo dobrym stylu wtóruje postać jego szwagra Sylwka, którego Konrad Eleryk skutecznie odgrywa jako uwięzionego pomiędzy wszystkimi możliwymi światami bohatera. W końcu to on towarzyszy mu w samobójczej misji, która nie ma żadnego racjonalnego powodu, żeby mogła się udać. Jednak największe wrażenie robi na widowni Marcin Kowalczyk, który postać Damiana Czornego gra znakomicie. Bardzo duża w tym zaleta tego jak jest napisany, bo nie da się nie oprzeć wrażeniu, że wszystkie fabularne wybory jako postaci nacechowanej negatywnie są idealne na tle wydarzeń z łódzkiej opowieści. Damian jest bohaterem brutalnym, ale w żadnym wypadku typowym dla kina akcji. Zdecydowanie bliżej mu do wyrachowanych, skupionych i charyzmatycznych antagonistów, aniżeli do tych wybuchowych, niepowściągliwych i działających bezmyślnie na każdym kroku.
Produkcje z gatunku kina akcji są nieodłącznym elementem kina polskiego i światowego czy to filmowego czy też serialowego. Bezrefleksyjnym byłoby krytykowanie filmu czy serialu tylko dlatego, że przedstawia prostą historię opakowaną w pościgi i strzelaniny. Dlatego też seriale takie jak „Idź przodem, bracie” są potrzebne temu gatunkowi pokazując dużo więcej możliwości z jednoczesnym spełnieniem podstawowego założenia, czyli dostarczenia rozrywki.
Zapraszamy na ostatni pokaz w ramach BNP Paribas Warsaw SerialCon serialu „Idź przodem, bracie” – 8 grudnia 2024 o godz. 16:45 w sali 1 Kinoteki.