Wszystkie pierwsze razy | recenzja „Absolutnych debiutantów”
Pierwsza przyjaźń, pierwsze zakochanie, pierwszy film, pierwszy seks, pierwsza kłótnia, pierwsze rozstanie i… ostatnie nastoletnie wakacje przed studiami. Lato bohaterów „Absolutnych debiutantów” jest przepełnione pierwszymi razami – tymi trudnymi, bolesnymi, przyjemnymi, ale także tymi zmieniającymi życie.
Są takie wakacje, które choć w rzeczywistości trwają tyle co inne, tak naprawdę odciskają na nas piętno jakby trwały cały rok. Dla jednych jest to skok wzrostu, dla innych zmiana zachodzi w głowie. Ostatnie lato dzieciństwa czy pierwsze lato dorosłości? Rozmyta granica między tymi dwoma uwydatnia to jak trudny jest to okres dla młodego człowieka, bo stawia go przed wyborami, jakich w życiu dokonać jeszcze nie musiał. Wszystkie wcześniejsze doświadczenia układają się na decyzje, które musi podjąć, bo rozwidlenie dróg nie pozwala podążać dalej taką samą drogą. Cholernie jest to trudne, ale najważniejsze to nie przejmować się upadkami, bo one, wbrew całej logice tylko pomagają nam w dalszej drodze.
I takie właśnie było lato Leny (Martyna Byczkowska) i Niko (Bartłomiej Deklawa). Miało być jak każde inne, ale zbieg wydarzeń, tj. rekrutacja na studia, relacje ich rodziców i poznanie Igora sprawiły, że znaleźli się na rozdrożu. Z pozoru lato jak każde inne zamieniło się w lato pierwszych razów, a przyjaźń, jaką dotychczas mieli, musiała zostać przedefiniowana przez wiele pytań. Te pytania dotyczą oczywiście także ich samych. Tego kim są, kim chcą być i być dla siebie nawzajem, ale przede wszystkim co czują. I to wszystko nie będzie pozostawione bez konsekwencji, a pierwsze na wpół dorosłe lato sprawia, że trzeba się z nimi zmierzyć.
Dzieło Kamili Tarabury i Katarzyny Warzechy to istna mozaika intertekstualności. Serial zbudowany jest jakby z kawałeczków obrazów kultury i wywołuje co chwilę wrażenie, że gdzieś to już widzieliśmy. Niekiedy bardziej, czasami mniej skłania nas do wysiłku intelektualnego, by przypomnieć sobie z czyim wpływem mamy właśnie do czynienia. Już na pierwszy rzut oka sama historia nieśmiało przypomina „Marzycieli” Bernardo Bertolucciego. Ale przecież to nic złego, sięgać po klasyki! Oczytanie, tym bardziej takich mistrzów, pokazuje ambicje, a tego nie należy piętnować, gdy wychodzi to tak bardzo sprawnie. Widać, że świat przedstawiony w „Absolutnych debiutantach” kręci się wokół miłości do kina. I składają się za to nie tylko liczne nawiązania, czy historia związana z rekrutacją na studia filmowe. To nie jest tylko i jedynie film z gatunku coming-of-age, ale także, a może przede wszystkim film drogi, którą musimy pokonać, by dotrzeć tam, gdzie chcemy. Czasem jest to droga, którą świadomie wybieramy, a czasem wybieramy sobie tylko cel, do którego chcemy dotrzeć i wtedy droga sama się nam narzuca. No bo jeżeli nie wiesz, dokąd chcesz iść, nie ma znaczenia, którą drogą pójdziesz…
Produkcja bierze udział w Konkursie na Najlepszy Polski Serial Roku 2024. Projekcje pokazu konkursowego odbędą się w dniach:
- 4 grudnia o 13:30 w Kinotece (sala 6)
- 7 grudnia o 17:45 w Kinotece (sala 6)
Kinga Majchrzak