„Moja bohaterka ma niesamowitą siłę” | wywiad z Barbarą Wypych, aktorką z „Matek pingwinów”
Mary Kosiarz: Pozwolę sobie zacząć od gratulacji z powodu najnowszej roli w serialu Netflix „Matki pingwinów”! To jedna z nielicznych produkcji na polskim rynku, która porusza temat neuroatypowości i niepełnosprawności, do tej pory mówiło się o tym w kinie i serialu bardzo niewiele. Jak Pani myśli, dlaczego?
Barbara Wypych: To był bardzo ryzykowny temat do podjęcia w kinie, tym bardziej, że scenopisrarki ujęły historie naszych bohaterów w komediodramacie. Mieliśmy poczucie, że takiej opowieści jeszcze nie było, że warto skierować oczy na tak ważne społeczne sprawy. Inspiracją są doświadczenia matek, które mierzą się z wyzwaniami wychowywania dziecka z niepełnosprawnością, które osobiście zna też Klara Kochańska-Bajon, reżyserka i pomysłodawczyni formatu. Dzięki temu, te wyjątkowe, godne wielkiego podziwu kobiety wreszcie mają swoją reprezentację w kinie, a my aktorzy/aktorki mamy przywilej stać się ich delegatami. Czujemy się bardzo spełnieni i zaskoczeni niesamowitym przyjęciem tego serialu. Wzięliśmy udział w projekcie ze wszech miar ważnym.
Mary Kosiarz: Wasz serial całkiem niedawno został wyróżniony przez New York Times jako jedna z produkcji, na które warto zwrócić uwagę w 2024 roku. Jak zareagowała Pani na tę wiadomość?
Barbara Wypych: Byłam w euforii. Rzeczywistość nadal przerasta moje wyobrażenia. Podczas pracy nie myśleliśmy o możliwym sukcesie. Byliśmy bardzo zaangażowani w tę historię. Oddaliśmy całe serca dzieciom, które tak wiele nas nauczyły. Gdy przeczytałam scenariusz od razu wiedziałam, że chcę oddać wszystko, co mam w sobie najlepszego. Byłam i nadal jestem bardzo szczęśliwa, bo fala wiadomości wciąż do nas spływa i jesteśmy wręcz zdumieni zasięgami tego serialu, dlatego liczymy, że będziemy mogli kontynuować tę historię w 2. sezonie.
Mary Kosiarz: Czego najbardziej nauczyła Panią Ula Wojtas z „Matek pingwinów”?
Barbara Wypych: Gotowości na każdy wariant zdarzeń. Ona ma niesamowitą siłę – to jest taka bohaterka, która ma skórę nosorożca i wrażliwość motyla. Nie potrafi do końca zaakceptować, że urodziła dziecko z zespołem Downa, stąd ta potrzeba m. in. równoległego świata w internecie. Historie dzieci i ich matek, jakie mieliśmy okazję opowiedzieć spowodowały, że mam w sobie jeszcze większą wdzięczność za to, co mi się przytrafia, że mogę się realizować. Często wychowywanie dzieci z niepełnosprawnościami wiąże się z rezygnacją z wielu marzeń. Ilekroć rozmawiam z prawdziwymi matkami pingwinów, słyszę, że musiały się pożegnać ze swoimi aspiracjami i potrzebami rozwoju właśnie na rzecz dziecka, co jest aktem wielkiej miłości i siły.
Mary Kosiarz: Czuje Pani, że rola Uli to jest właśnie ten moment, który może Pani wykorzystać? Pewien przełom w karierze?
Barbara Wypych: Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Życie pisze różne scenariusze. Wolałabym się na nic nie nastawiać, nie chce się rozczarować. Marzę o tym, aby otrzymywać ciekawe propozycje, które będą dawały mi szansę na pokazanie różnych kolorów aktorskich. Bywa tak, że jak gram rolę np. sekretarki, która wyraźnie się zarejestrowała, później pojawiają się kolejne propozycje zagrania roli bardzo podobnej. Liczę na to, że ten serial nie zamknie mnie się w kategorii: Matka. Dobrze by było mieć szansę zagrać mocniej, inaczej, charakternie.
Mary Kosiarz: W ostatnim czasie widzimy Panią głównie w rolach dramatycznych, chociażby w „Lęku” czy niedawnych „Matkach pingwinów”. Nie tęskni Pani za rolami komediowymi?
Barbara Wypych: Nie, dlatego, że gram wiele komedii i komediodramatów w teatrze. Słodko-gorzkie opowieści najbardziej mnie interesują, najciekawiej jest je grać. Poza możliwością pokazania szerokich środków aktorskich, mamy szansę przeprowadzić widza przez opowiadaną historię pełniej. Od śmiechu do łez. To się udało właśnie w serialu „Matki pingwinów”. Miałam dobre zaplecze, żeby świadomie przeprowadzić tę rolę, dzięki mojemu doświadczeniu teatralnemu. Jestem wdzięczna, że mogę łączyć ze sobą te dwa światy, mimo że to są naprawdę dwie odległe planety.
Mary Kosiarz: Uczestnicy BNP Paribas Warsaw SerialCon będą mieli w tym roku okazję zobaczyć „Matki pingwinów” na dużym ekranie. Jakimi słowami zachęciłaby ich Pani do tego, by wybrali właśnie ten seans?
Barbara Wypych: Zapraszam do obejrzenia serialu „Matki pingwinów” na BNP Paribas Warsaw SerialCon dlatego, że jest to przepiękna historia o autentycznej miłości, o emocjach i o walce nie tylko o dzieci, ale również o siebie.
fot. Maks Małota